Prof. Grzegorz Górski: Tylko kataklizm mógłby odebrać Trumpowi zwycięstwo

Dzięki Trumpowi amerykańska gospodarka ma obecnie najlepszy okres od czasów Reagana, Amerykanom żyje się najlepiej od lat. Nigdy w historii nie tworzono tak dynamicznie tak wielkiej ilości miejsc pracy, nigdy w historii nie pracowało tak wielu czarnoskórych oraz latynoskich Amerykanów i nigdy tym grupom nie żyło się tak dobrze- prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista, rektor Kolegium Jagiellońskiego w Toruniu, w wywiadzie specjalnym dla portalu Fronda.pl.

Fronda.pl: Izba Reprezentantów, w której Demokraci mają większość, uznała w drodze głosowania, że prezydenta Trumpa należy usunąć z urzędu. Za co konkretnie?

prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista: Przyjęte zostały dwa artykuły oskarżenia: 1. Nadużycie władzy oraz 2. Obstrukcja działań wyjaśniających podejmowanych przez Izbę Reprezentantów. Zarzuty nie mające żadnego związku z tymi, które formułowane były w momencie uruchomienia procedury śledczej, skierowanej przeciwko prezydentowi. Jednak podjęte przez Demokratów poczynania, które trudno uznać za mające oparcie w dotychczas ukształtowanych regułach dotyczących impeachmentu, nie przyniosły rezultatu. Żeby ratować resztki reputacji i to raczej tylko w swoim zapleczu, Demokraci ukręcili kompromitujące ich w istocie „zarzuty”.

To trzeci prezydent w historii USA, którego postawiono w stan oskarżenia. Czy w aż tak drastyczny sposób naruszył zasady i prawo? Czy aż tak nieudolnie wykonuje swoje obowiązki?

Prezydent Trump nie naruszał żadnych przepisów prawa, nie naruszył żadnych zasad. Absurdalność sytuacji polega na tym, że nawet w przegłosowanych kolanem „zarzutach” Demokraci nie wskazali, jakie przepisy prawa uzasadniające w świetle konstytucji podjęcie impeachmentu, Trump rzekomo naruszył. Ale nie o to tutaj przecież chodzi. Od pierwszej chwili w której okazało się, że Trump pokonał Clinton, histeria demokratycznego przywództwa, a zwłaszcza niewyobrażalna histeria mainstreamowych mediów pchała Demokratów w kierunku impeachmentu. Najpierw szukali pretekstu konstruując spisek wokół rzekomych powiązań otoczenia Trumpa z Rosjanami. Kiedy okazało się, że nie tylko te bzdury sromotnie się skompromitowały, ale do tego wyszło na jaw, że kierownictwo FBI de facto przygotowywało zamach stanu, aby nie dopuścić Trumpa do objęcia urzędu, chcąc ratować się przed wyjaśnieniem tej afery, wymyślili „aferę ukraińską”.

Żeby była jasność – w tej sprawie Demokraci próbowali wykazać, że Trump wstrzymał fundusze na wsparcie Ukrainy, aby zmusić Zelenskiego do podjęcia śledztwa godzącego w Bidena. Administracja Trumpa rzeczywiście podejmowała kroki, aby zapewnić iż środki amerykańskich podatników nie padną łupem skorumpowanych liderów ukraińskich, co działo się nagminnie w czasie rządów Poroszenki. Jestem pewien, że gdyby Trump bezwarunkowo przekazał te środki, ci sami Demokraci ukręciliby mu impeachment dlatego, że przekazał środki amerykańskie bezwarunkowo do tak skorumpowanego kraju. Słowem, każdy powód byłby wystarczający, bowiem Demokraci nie byli i są w stanie w normalny sposób pokonać Trumpa w wyborach.

Przesłuchania przed Izbą Reprezentantów, komentarze polityków i dziennikarzy, oraz wypowiedzi samego prezydenta Trumpa pokazują, że nie ma jakichkolwiek dowodów na to, że złamał on prawo albo nadużył swojego stanowiska. Padają głosy, że uruchomienie procedury impeachmentu przy braku dowodów narusza zaufanie do systemu demokratycznego USA. W jakim świetle stawia to polityków partii Demokratycznej?

Trudno sobie wręcz wyobrazić, że coś co robili Demokraci było możliwe w państwie demokratycznym. Najpierw z polecenia N. Pelosi, liderki Izby, kongresmen Schiff prowadził tajne procedury „wyjaśniające” w piwnicach Kongresu w ramach komisji nadzorującej służby wywiadowcze. Kontrolowanymi przeciekami, posługując się półprawdami, epatowano opinię publiczną rzekomymi „dowodami” bezprawnych działań Trumpa. Gdy przyszło co do czego, to te „twarde dowody” okazały się wytworami wyobraźni Schiffa. Schiffa który notabene okazał się być – wbrew swoim kłamliwym oświadczeniom – bezpośrednio powiązanym ze „źródłem” w Białym Domu, które miało sygnalizować rzekome naciski Trumpa na Zelenskiego.

Amerykańska opinia publiczna mimo niewyobrażalnego bombardowania jej mnożącymi się jak króliki „dowodami” winy Trumpa, kiedy dotarła do niej skala manipulacji dokonywanych przez Demokratów, natychmiast przeorientowała się. Dominująca pierwotnie akceptacja dla impeachmentu przesunęła się już na rzecz jego negacji. Notowania Trumpa wyraźnie wzrosły, bowiem ludzie uświadomili sobie, że „nic nie robiący Demokraci”, są zdolni jedynie do podszywanej kłamstwem kampanii przeciw prezydentowi.

Wygląda to na próbę zmiany wyboru Amerykanów poza procedurą demokratyczną, próbę korygowania demokracji. Podobne działania prowadzone są np. przeciwko Polsce przez Unię Europejską. Czy impeachment może być precedensem, jednym z narzędzi korygowania demokratycznych decyzji społeczeństw państw zachodnich?

Tak, to wyraz bezsilności i bezradności tych pseudoelit. Kiedy społeczeństwa nie zachowują się po ich myśli, uruchamiają swoje media, tworzą histeryczną atmosferę i naginając czy wręcz łamiąc procedury demokratyczne, na siłę próbują negować demokratyczne rozstrzygnięcia.

Jak oskarżenia kierowane wobec prezydenta oraz sposób prowadzenia tego postępowania oceniają zwykli Amerykanie?

Tak jak wspomniałem, początkowo przyjęli kłamstwa natarczywie suflowane przez prasę w rodzaju New York Timesa czy telewizję pokroju CNN. Narracja w której Trump miał rzekomo używać Zelenskiego aby uderzyć w biednego staruszka Joe Bidena, który miał szansę pokonać go w wyborach, mocno działała na wyobraźnię. Ale teraz już jest oczywiste, że Biden był po uszy ubabrany w korupcyjne praktyki ekipy Poroszenki, które Obama i jego ludzie wykorzystywali do osobistych korzyści. Widać też, że Demokraci panicznie boją się przesyłać wniosek o impeachment do Senatu, bo mają świadomość że uczciwa procedura sądowa nie tylko wykaże niewinność Trumpa, ale również pogrąży ich liderów. I to dociera do większości Amerykanów, dlatego już samo uchwalanie impeachmentu odbierane było jako żałosna próba przypodobania się wyłącznie najbardziej ekstremistycznemu, lewackiemu zapleczu Demokratów.

W Senacie Republikanie mają większość i wniosek Demokratów zostanie najprawdopodobniej odrzucony. Czy próba usunięcia prezydenta Trumpa z urzędu wzmocni czy osłabi jego pozycję przed wyborami w 2020 roku?

Pozycja Trumpa jest i tak niezwykle silna. Przetrwał niespotykany w historii atak i to nie tylko ze strony Demokratów, mainstreamowych mediów, ale również znaczącej części urzędowego establishmentu ulokowanego w agencjach federalnych, który nieustannie spiskuje przeciwko niemu. Przetrwał kłamstwo imputowania mu powiązań z Rosjanami. Dzięki niemu amerykańska gospodarka ma obecnie najlepszy okres od czasów Reagana, Amerykanom żyje się najlepiej od lat. Nigdy w historii nie tworzono tak dynamicznie tak wielkiej ilości miejsc pracy, nigdy w historii nie pracowało tak wielu czarnoskórych oraz latynoskich Amerykanów i nigdy tym grupom nie żyło się tak dobrze. Nigdy też żaden republikański prezydent nie miał wśród nich takiego poparcia. Ameryka trzyma się mocno w sytuacji, gdy Europa dławi się od lat w recesji, gdy Chiny mają coraz większe problemy wewnętrzne. Trump wygrał batalię handlową z Kanadą i Meksykiem, wygrywa właśnie taką samą batalię i z Europą i z Chinami. Powstrzymał szaleństwo północnych Koreańczyków, zdusza właśnie sankcjami Iran, koncertowo rozegrał sprawę Syrii, zmusił kraje NATO do wzmożenia wydatków na zbrojenia w takim stopniu, że Rosjanie oświadczyli iż nie podołają wyścigowi zbrojeń.

To naprawdę krótka lista jego osiągnięć, ale już tylko to zwala z nóg. Tylko kataklizm mógłby odebrać mu zwycięstwo w przyszłym roku, ale widząc jego zdolność do radzenia sobie z tymi wszystkimi przeciwnościami w minionych latach, raczej się na to nie zanosi. Myślę że ci, którzy chcieliby zainwestować pieniądze u bukmacherów na jego sukces, zrobią na pewno dobry interes. A impeachment jedynie polepszy jego pozycję, bowiem z pewnością pogrąży jego najbardziej prawdopodobnego rywala, Joe Bidena.

Dziękuję za rozmowę. 

Wywiad został pierwotnie opublikowany w portalu Fronda w dniu 22.12.2019 r.

Foto: YouTube