prof. Grzegorz Górski: Opatrzność daje nam wielką historyczną szansę

Nie ma co oglądać się na Brukselę, trzeba uciekać do przodu […] O obliczu UE decydują dziś ludzie tak miernego formatu jak Merkel, Macron czy Tusk […] Wracamy do poziomu z początku lat 90-tych XX wieku; cofamy się o 30 lat […] Włochy, Hiszpania czy Francja nie zdołają podnieść się z kryzysu w ramach reguł rządzących strefą Euro – mówi prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista, rektor Kolegium Jagiellońskiego w Toruniu dla portalu Fronda.pl.

Fronda.pl: Z polskiego punktu widzenia świat zaczyna pękać od zewnątrz – gdzieś daleko zrywane są światowe łańcuchy produkcji i dostaw. My, póki co, mamy zapasy, w marketach są produkty, jedzenie, kawa, herbata, chemia. Jedyna niedogodność jest taka, że nie możemy wychodzić z domu. Czy faktycznie czeka nas wielki, światowy kryzys?

prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista: Z pewnością szykuje się olbrzymie przegrupowanie układu sił i czeka nas przynajmniej kilka lat zmagań, o ukształtowanie się nowego ładu. Rozpadający się na naszych oczach „porządek światowy” raczej na pewno się już nie odrodzi, bowiem oparty on został na zaprzeczeniu elementarnych zasad przyzwoitości. Tak jak w pewnym momencie musiał zawalić się cały „porządek kolonialny” i nic nie mogło go uratować, tak samo ten „New World Order” właśnie się kończy. Kończy się, bowiem w swej istocie był on jeszcze gorszy, niż ten poprzedni, porządek kolonialny. W tekście który opublikowałem na moim blogu (http://grzegorzgorski.pl/2020/04/14/zegnaj-unio/), przedstawiłem szerszą analizę sytuacji i moje przewidywania co do rozwoju sytuacji „po wojnie”. 

Jeśli chodzi o Polskę, to w okresie owego przełomu dysponujemy szeregiem atutów, które będą niezwykle ważne w czasie tej przebudowy. Tak jak Pan wskazał, mamy przede wszystkim potężne zasoby własnej żywności, a to będzie wielki atut. Mamy bardzo zdywersyfikowany przemysł, a więc łatwiej nam się amortyzować w przypadku nieuchronnego upadku wielu branż, dominujących w różnych gospodarkach w nadmiarze (vide zależność gospodarki niemieckiej o stanu przemysłu samochodowego). 

Jakie są szanse, że sobie poradzimy?  

Mamy swoją chemię, jesteśmy raczej bezpieczni energetycznie (a w przypadku odrzucenia idiotyzmów tzw. Polityki klimatycznej, jesteśmy wręcz w doskonałej sytuacji), ale przede wszystkim mamy milionowe zastępy przedsiębiorców i pracowników, wyćwiczonych przez lata komuny, a później przez kolejne rządy III RP, w funkcjonowaniu w permanentnych warunkach zarządzania kryzysowego. 

Można byłoby sarkastycznie powiedzieć, że właściwie wszystkie ekipy rządowe solidnie przygotowały polskich przedsiębiorców do stawienia czoła temu bodaj największemu w dziejach wyzwaniu. Dlatego mam przekonanie, że Polska poradzi sobie lepiej niż inni. 

Co stanie się z gospodarką chińską? 

Chiny będą musiały zmierzyć się z wieloma problemami, które zresztą objawiały się już przed pandemią. Będą potrzebować kilku lat, aby pokonać skutki wewnętrznego przesilenia gospodarczego, ograniczenia ich eksportu na rynki zewnętrzne oraz exodusu znaczącej części inwestorów zagranicznych, a w ślad za tym utraty łatwego dostępu do nowych technologii. Nie będzie im łatwo utrzymać obecną pozycję. 

W USA bezrobocie ma sięgnąć ponad 20%. Jaka przyszłość czeka gospodarkę amerykańską? 

Gospodarka amerykańska ma mimo wszystko lepsze perspektywy, bowiem ma do dyspozycji największy rynek wewnętrzny na świecie. W nieuchronnie nadchodzącym okresie dominacji protekcjonizmu, opierając się o swój własny rynek zbytu, Amerykanie są w stanie dokonać szybkiej odnowy swojego potencjału. Do tego pozostają największą potęgą militarną na świecie, ich nakłady zbrojeniowe są same w sobie olbrzymią kroplówką dla ich gospodarki. Jako sui generis światowy żandarm, dają też jako jedyni gwarancje bezpieczeństwa dla inwestycji na ich rynku. 

Wreszcie dysponują walutą, której rola w powyższym kontekście jeszcze bardziej się umocni.Dla Polski zatem perspektywa dobrych relacji z USA to już nie tylko kwestia bezpieczeństwa przed zagrożeniami zewnętrznymi, ale także szansa na podczepienie się pod amerykańską gospodarkę.

Czy to oznacza, że zubożeje cały świat, a jeśli tak to jak bardzo? 

Niektóre ośrodki formułują już otwarcie pogląd, iż generalnie wracamy do poziomu z początku lat 90-tych XX wieku. Zatem oznacza to, iż cofamy się o 30 lat. W liczbach bezwzględnych najwięcej stracą najbogatsi, ale najbardziej będzie ten kryzys dotykał jednak tych i tak najbiedniejszych. Taka jest nieubłagana logika kryzysów.

Co stanie się z Unią Europejską? Czy Unia musi się zmienić i w jaki sposób musi się zmienić?  

W przywołanym we wstępie tekście stawiam tezę, iż obserwujemy również upadek Unii Europejskiej jako konstrukcji wzniesionej na fundamencie traktatu z Maastricht. Ta konstrukcja stała się wytworem obłąkanych wizji ideologicznych posttrockistów z pokolenia’68, to zaś stało się przykrywką dla imperialnych żądz Niemiec. Ten model UE obecnie bankrutuje w sposób spektakularny i to w czterech wymiarach. 

Po pierwsze, to co widzimy, a więc absolutna niezdolność do jakiegokolwiek stawienia czoła wyzwaniu pandemii. Po drugie, to trwający kryzys strukturalny strefy euro, który w sposób trwały skutkuje stagnacją europejskiej gospodarki. Po trzecie jest to pukający ciągle do drzwi kryzys migracyjny, który zaraz po wygaśnięciu pandemii, uderzy ze zdwojoną mocą. Wreszcie po czwarte, są to konsekwencje finansowe Brexit-u, skutkujące trwałą niezdolnością do skonstruowania jakiegokolwiek rozwiązania budżetowego. Jeśli nałożymy na to oczekiwania krajów członkowskich, sądzących że czarodzieje z Brukseli znajdą worek pieniędzy na odbudowę ich gospodarek, to widzimy ten krach w całej okazałości. 

I nic nie da się zrobić? Unia Europejska to przecież setki, o ile nie tysiące wysoko opłacanych polityków, ekspertów, ekonomistów, liderów…

Najgorsze dla tej Unii jest to, że o jej obliczu decydują dziś ludzie tak miernego formatu jak Merkel, Macron czy Tusk. Z takim przywództwem Unia nie ma żadnych szans przetrwania. Jedyne co jest jeszcze do uratowania, to powrót do EWG czyli do konstrukcji sprzed Maastricht. EWG jako regionalne porozumienie gospodarcze takie jak USCAM, Pakt Andyjski czy ASEAN, może zachować niewątpliwe pozytywne elementy kooperacji państw europejskich. Taka kooperacja, byłaby bardzo potrzebna w oczekujących nas trudnych czasach i pewno wyzwoliłaby dodatkową synergię.

Obawiam się jednak, że nie ma dziś liderów w Europie, którzy byliby zdolni zaproponować taki program. Dlatego Unia będzie gnić w swojej obecnej postaci aż wyczerpie się ostatecznie z uwagi na brak możliwości finansowania swoich aspiracji.

Czy Niemcy już drukują nowe marki? Jaka przyszłość czeka strefę Euro? 

To jedno z ważniejszych pytań. Jest dziś oczywiste, że takie kraje jak Włochy, Hiszpania czy nawet Francja, nie zdołają podnieść się z kryzysu w ramach reguł rządzących strefą Euro. Szanse takie miałyby mając własną walutę i samodzielnie decydując o swoich kierunkach odbudowy. 

Może być jednak tak, iż ich nacisk na pogłębienie zadłużenia strefy Euro zmusi samych Niemców, do porzucenia tej waluty i powrotu do marki, bowiem nie będą oni chcieli być obciążani kosztami odbudowy swoich sąsiadów. W każdym razie czeka nas okres pełen napięć, a to oczywiście będzie również rzutować na coraz silniejsze wstrząsy Unii.

Jak może wyglądać Polska po kryzysie? Na co powinna postawić polska gospodarka i polityka? 

Tak jak napisałem we wspomnianym tekście, Polska winna dążyć do budowy Środkowoeuropejskiej Wspólnoty Gospodarczej w oparciu o Grupę Wyszehradzką. Nie ma co oglądać się na Brukselę, trzeba uciekać do przodu. V4 jest wystarczająco silna (jest przecież największym partnerem handlowym Niemiec), aby nie bać się samodzielnej inicjatywy. Powiązanie tej inicjatywy z resztą Międzymorza, najpewniej z Włochami, współpraca z Wielką Brytanią, Szwajcarią i Norwegią, wreszcie kooperacja z Ameryką, to wszystko wino konstytuować zupełnie nową pozycję Polski. 

Jeśli wykażemy się inicjatywą i zdecydowaniem, to wkrótce Niemcy i stara Europa mogą być aspirantami do naszej EWG. Opatrzność daje nam wielką historyczną szansę. Oby nie zabrakło nam charakteru, by ją wykorzystać. 

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad został pierwotnie opublikowany w portalu Fronda.pl w dniu 18.04.2020 r.