dr Jerzy Targalski: Gowin ma za zadanie rozbić Zjednoczoną Prawicę

Jarosław Gowin jest reprezentantem sił, które dążą do przebudowy sceny politycznej po to, żeby wszystko pozostało po staremu […] Pani Kidawa-Błońska ma 4% poparcia i to jest jasny sygnał, że z Platformą koniec […] Może nastąpić rozbudowa PSL’u i to ta partia stanie się główną ochroną dla pasożytniczych elit III RP- dr Jerzy Targalski, politolog, historyk specjalnie dla portalu Fronda.pl

Fronda.pl: Były szef MON i niezwykle doświadczony polityk, min. Antonii Macierewicz porównał obecne działania wicepremiera Gowina do obalenia rządu Jana Olszewskiego z 1992 r. Czy mamy do czynienia z nową odsłoną „Nocnej zmiany”?

dr Jerzy Targalski, politolog, historyk: Niewątpliwie chodzi o obalenie rządu, natomiast nie jest to kopia działania z roku ’92. Wówczas mieliśmy prosty sojusz wszystkich UB-eckich sił przeciwko rządowi śp. Jana Olszewskiego. Wszyscy mieli jeden cel: obalić rząd Jana Olszewskiego, ponieważ cała UB-ecja czuła się zagrożona. Teraz sytuacja jest bardziej zniuansowana: wszyscy wprawdzie chcą obalić obecny rząd ale cele poszczególnych graczy są inne. 

Hamletyzowanie wicepremiera Gowina związane z majowymi wyborami, jak twierdzą jedni, jest działaniem z polecenia prezesa Kaczyńskiego w celu wykołowania Totalnej Opozycji, inni zaś są zdania, że to Jarosław Gowin próbuje wykolegować Zjednoczoną Prawicę. Jak jest naprawdę? 

Ja nie mam żadnych wątpliwości- tu wszystko jest jasne. Natomiast nie należałoby traktować Jarosława Gowina jako czynnik sprawczy- on po prostu realizuje pewien scenariusz. Te gadki o tym, że za każdym razem gdy Jarosław Kaczyński przegrywa, to na pewno przegrywa dlatego, że jest to jego wybitnie sprytna manipulacja są po prostu naiwne. Tak pocieszają się zwolennicy PiS’u, którzy nie rozumieją na czym polega polityka. 

Czyj scenariusz realizuje przewodniczący Gowin? 

Tu każdy realizuje swój scenariusz. Jeżeli chodzi o Jarosława Gowina to on stawia na nowe rozdanie. Jest zasadnicza różnica w celach takiego Budki, czy tych sił, które stoją za Hołownią a obecnym przewodniczącym Porozumienia. Platforma chciałaby Jarosława Gowina jedynie wykorzystać do rozbicia Zjednoczonej Prawicy i obalenia rządu, ale miałby on odegrać rolę narzędzia. Narzędzia, które ewentualnie się kupuje miejscami na listach własnych, albo też krótkotrwałym pobytem na stanowisku premiera, gdyby udało się uzyskać nową większość. Ale to nie jest cel Gowina i to nie jest cel tych sił establishmentu III RP, które moim zdaniem stoją za Gowinem i postanowiły się nim posłużyć. 

Jeżeli siły establishmentu III RP postanowiły się posłużyć wicepremierem Gowinem, to jakie mają przełożenie na lidera Porozumienia pana zdaniem? 

Najważniejszym jest własna ambicja- tutaj nie trzeba żadnego szantażu. Gowin chce odegrać samodzielną rolę i chce być premierem, ale nie premierem z nadania jakiegoś Budki, bo to dla człowieka normalnego jest poniżające, tylko chce być premierem prawdziwym. Tu jest zasadnicza różnica. Platforma ostatecznie schodzi ze sceny i trzeba stworzyć coś nowego. 

Przewodniczący Gowin nie da się wykorzystać Borysowi Budce? 

Moim zdaniem nie da się wykorzystać, taki głupi nie jest, bo byłby to jego koniec. Nie dadzą się też wykorzystać ci ludzie, którzy za Gowinem stoją. Wszyscy widzą, że projekt pod tytułem Platforma, który stabilizował III RP i dawał gwarancję bezpieczeństwa tym UB-eskim elitom, które mają prawdziwą władzę, ten projekt się skończył. Platformę trzeba zastąpić czymś nowym. Z punktu widzenia tych sił, które stoją za Gowinem reaktywowanie Platformy nie ma najmniejszego sensu. Trzeba się od Platformy odciąć, bo wszystko co złe to Platforma. Trzeba stworzyć nowy układ, doprowadzić do nowego rozdania i do przebudowy sceny politycznej. Jarosław Gowin jest reprezentantem sił, które dążą do przebudowy sceny politycznej po to, żeby wszystko pozostało po staremu.

Natomiast Borys Budka nie chce przeżyć własnego pogrzebu, dlatego podskakuje i usiłuje Gowina wykorzystać. Platforma jest spisana na straty. W tej chwili trwają próby nowej zabudowy sceny politycznej.

Z podobnym scenariuszem mieliśmy już do czynienia. Była już partia polityczna, której liderzy twierdzili, że wszystko co złe to Platforma i miała tę partię zastąpić- nazywała się Nowoczesna. Kto ma większe szanse zostać nowym Ryszardem Petru: Jarosław Gowin czy Szymon Hołownia? 

Ani jeden ani drugi. Nowoczesna to była próba, która się nie udała, bo wybrano niewłaściwych ludzi. Była to próba przedwczesna wynikająca ze strachu, że Platforma już ginie. Rozkład Platformy musiał jednak trochę potrwać. Dlatego nie będzie żadnego nowego Petru. 

Teraz sytuacja jest inna. Platforma ulegnie rozkładowi, a walka toczy się o to, żeby jej miejsce zajęła partia Gowina, ewentualnie w porozumieniu z PSL’em. Część Platformy może też przejąć Hołownia. Te nowe siły, które miałyby zniszczyć PiS, czyli nowa zabudowa sceny politycznej wyglądałaby w ten sposób, że mamy partię Gowina, PSL i partię Hołowni, a budkiści schodzą do grobu. 

Czy tego co zostanie po Platformie wystarczy na zbudowanie dwóch liczących się formacji opozycyjnych? 

Oczywiście wystarczy, ponieważ partie polityczne w Polsce są słabe. Ważne jest żeby pokazać, że jest coś nowego: my jesteśmy nowi i nie mamy nic wspólnego z tym co było, jesteśmy rozsądni, dbamy o gospodarkę, o to, żeby ludziom nie obniżyć poziomu życia. Taką narrację bardzo łatwo jest stworzyć. I program wychodzenia z kryzysu Gowina temu właśnie ma służyć. 

Tylko to, że takie są plany nie znaczy, że to się uda. Budka i pozostali kandydaci na zejście do trumien w dalszym ciągu będą destabilizowali sytuację. Z drugiej strony nie jest tak, że Jarosław Kaczyński pozwoli Gowinowi odejść bez strat. Celem PiS’u będzie maksymalne osłabienie Gowina. W spółkach Skarbu Państwa i w administracji państwowej jest dużo stanowisk, tak że nie wiadomo ilu ludzi ostatecznie przy Gowinie zostanie. Jeżeli PiS’owi uda się przekupić wystarczającą liczbę ludzi Gowina, wtedy wartość szefa Porozumienia na scenie politycznej spadnie do zera, i już nie będzie można go wykorzystać jako samodzielnego czynnika budującego nową scenę polityczną. I wtedy Gowin skończy jako poseł PSL’u. 

A czy zwolennicy Platformy zaufają Jarosławowi Gowinowi, jako dotychczasowemu stronnikowi znienawidzonego prezesa Kaczyńskiego? 

Jeśli dostaną takie polecenie to wykonają- to nie ma znaczenia. To nie jest tak, że Jarosław Gowin zostanie przewodniczącym Platformy. Następuje nowa zabudowa sceny politycznej, czyli będziemy mieli do czynienia z nowymi tworami. To wszystko będzie się zmieniało. Może dojdzie do połączenia Porozumienia z PSL’em i utworzenia silnej partii, która zastąpi Platformę, a koalicjantem będzie partia Hołowni złożona z resztek Platformy. Sytuacja jest dynamiczna i to, że ktoś do czegoś dąży nie znaczy, że to osiągnie. Każda akcja rodzi reakcję. 

Pasożytnicze elity III RP długo stawiały na Platformę. Potem okazało się, że trzeba postawić na kogoś innego, na przebudowę układu politycznego a nie tylko na zmianę jednego nazwiska na inne. Sondażownie pokazały, że pani Kidawa-Błońska ma 4% poparcia i to jest jasny sygnał, że z Platformą koniec. 

Czy w maju będą wybory prezydenckie czy raczej próba wstawienia przewodniczącego Gowina na fotel marszałka Sejmu a potem, od sierpnia na stanowisko pełniącego obowiązki prezydenta RP? 

Może być taka sytuacja, że PiS’owi zabraknie głosów, ponieważ Gowin wyprowadzi 5 czy 6 posłów i PiS straci większość. Konsekwencją tego wszystkiego byłaby destabilizacja kraju, pogłębienie kryzysu, kompletny chaos. Właściwie trudno przewidzieć co dalej by się działo. 

Każde działanie pociąga za sobą konsekwencje. Teraz PiS zbiera owoce swojej polityki, m.in. dwuletniej polityki zaniechania reform i cackania się z kastą sędziowską, pasożytniczymi elitami III RP, w nadziei, że one przejdą na stronę PiS’u. 

Kto teraz będzie gotów zaufać wicepremierowi Gowinowi po jego kolejnych politycznych woltach? To kolejny polityk, który dużo zawdzięcza Jarosławowi Kaczyńskiemu, a jednak go zdradza. 

To Jarosław Kaczyński chciał mieć takiego sojusznika. Prezes Kaczyński wybrał Gowina bo uważał, że poprzez tego polityka wyciągnie ludzi z Platformy i zbuduje stabilną większość. I jak zwykle się pomylił.

To, że większość działaczy PiS’u będzie byłymi działaczami Platformy nie oznacza zwycięstwa. Tak wyglądają konsekwencje czteroletniej polityki PiS’u. Tu nie ma żadnego zaskoczenia. Wiadomo było od początku, że jeżeli tylko Gowin uzyska silniejszą pozycję, to będzie się starał zniszczyć PiS. To co on robi to niszczenie PiS’u.

Prawo i Sprawiedliwość postawiło na karierowiczów i oni teraz szukają możliwości zachowania stanowisk. Jeżeli stawia się wyłącznie na karierowiczów to trzeba się liczyć z reakcjami jakie mają karierowicze. Nie ma lunchu za darmo, nie ma polityki bez konsekwencji. 

Kto pana zdaniem będzie pełnił urząd prezydenta RP w sierpniu 2020 r.? 

Tego naprawdę nie wiadomo. Nie wiemy jakie będą wybory- niewykluczone, że będą zupełnie normalne, czyli że pójdziemy do urn 23 maja. Trudno to w tej chwili przewidzieć. Wchodzimy w okres destabilizacji i chaosu, który będzie pogłębiany sytuacją gospodarczą. Ja tu nie widzę dobrego rozwiązania. 

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad został pierwotnie opublikowany w portalu Fronda.pl w dniu 01.05.2020 r.