Janusz Szewczak: Dzisiaj biznes na świecie to są kły i pazury
Wartość fuzji i przejęć firm to ponad 3,5 biliona dolarów […] To był fenomen Platformy: wyprzedawać srebra rodowe i powiększać zadłużenie państwa […] Konkurencja w Europie wcale się nie cieszy, że na rynku może pojawić się kolejny liczący się gracz- ekspert w dziedzinie ekonomii i gospodarki, polityk Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Szewczak specjalnie dla portalu Fronda.pl.
Fronda: W ostatnich dniach Orlen ogłosił przejęcie spółki Energa. Po co spółce paliwowej jest potrzebna spółka energetyczna?
Janusz Szewczak, analityk gospodarczy, ekonomista: Na to pytanie można odpowiedzieć z punktu widzenia czysto biznesowego i z punktu widzenia pewnej wizji gospodarczej. Mamy absolutnie epokową szansę zaistnienia na rynku europejskim jako dynamiczny kraj o wielkich aspiracjach ale i o sporych możliwościach. Konkurencja i wrogowie polskich interesów, polskiej racji stanu chcą nam to za wszelką cenę obrzydzić i uniemożliwić. To jest okno szansy gospodarczej, które się otworzyło, ponieważ centrum europejskie ma kłopoty i przeżywa stagnację, okno szansy, która nie będzie trwała wiecznie. Trzeba ten moment historyczny ekspansji i wzmocnienia polskich firm wykorzystać.
Jak wygląda to w praktyce?
Wartość fuzji i przejęć firm na świcie to na dziś ponad 3,5 biliona dolarów. Stąd widać, że jest to nie tylko moda, nie tylko pewien trend ale wręcz konieczność. I takich przykładów fuzji i połączeń wewnątrz wielu krajów można by podać całą masę. Np. niemiecki koncern zbrojeniowy KMW połączył się z francuską firmą Nexter, Ashton połączył się z Siemensem, niemiecki chemiczny gigant Bayer przejął amerykańskie Monsanto., a TVN został przejęty przez Discovery. Hiszpański Santander Bank przejął za 1 euro Banco Popular, Facebook przejął WhatsApp’a, nawet greckie linie lotnicze Olympic Air zostały przejęte przez inną firmę z branży Aegean Airlines.
Gwałtownie rośnie liczba firm przejmowanych i na rynkach wewnętrznych i za granicą.
Konsolidacje i fuzje to jest obecnie europejski i światowy trend. A czy z biznesowego punktu widzenia przejęcie Energi opłaci się Orlenowi?
Świat a zwłaszcza Europa stoją przed gigantycznymi wyzwaniami klimatyczno-energetycznymi, podniesionymi niemal do formy jakiejś religii. Niesłychana zupełnie presja, mająca doprowadzić do tak zwanej szybkiej dekarbonizacji, tak zwanej neutralności klimatycznej powoduje, że wielkie koncerny, które myślą przyszłościowo muszą zdecydować co dalej z surowcami kopalnymi, co dalej z cenami energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i dla biznesu. Muszą szukać alternatywnych nisz funkcjonowania i zarobkowania. Orlen jest już dzisiaj producentem energii, pracuje nad przyszłościowymi rozwiązaniami, jak choćby wykorzystanie wodoru jako źródła napędu. Przypomnijmy, że Chińczycy wraz z Portugalczykami zbudowali już autobus napędzany wodorem.
Firmy energetyczne konsolidują się, są przejmowane, łączone. To nie jest tylko kwestia odnawialnych źródeł energii ale to jest kwestia pewnych kół zamachowych w gospodarce. Przestańmy się oszukiwać, że karty w europejskiej i świtowej gospodarce rozdają małe i średnie firmy. Niestety nie. Karty rozdają wielkie koncerny, rekiny, które stać na badania naukowe, na marketing, na wydatki gigantyczne wydatki inwestycyjne idące często w dziesiątki miliardów dolarów.
Dlaczego zatem gdańscy samorządowcy i politycy z panią prezydent Dulkiewicz i panem europosłem Lewandowskim na czele protestują i oponują przeciwko zakupowi spółki Energa przez Orlen?
Ci, którzy zostawili po sobie ugór, długi i spaloną ziemię jeśli chodzi o majątek Skarbu Państwa, i uskuteczniali tak zwaną złodziejską prywatyzację, oni z założenia są przeciwni budowaniu nowej wartości i wzmacnianiu polskich firm. Według nich Polacy mieli być tylko tanią siła roboczą, dostarczycielem wyprzedawanego za bezcen w atmosferze afer i skandali majątku narodowego oraz dużym rynkiem zbytu. Pani Dulkiewicz, która jak dotąd zasłynęła zakupem złotego rydwanu z arabskimi napisami, jako doradca prezesa Obajtka? To wygląda na tragifarsę. Gdańsk powinien się zastanowić jaki sens ekonomiczny miała sprzedaż Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Niemcom.
Być może te sprzeciwy gdańskich polityków mają bardziej merkantylny charakter. Jeśli Orlen przejmie Energę wówczas nie będzie już czego prywatyzować i robić na tych prywatyzacjach złotych interesów? Póki co setki milionów złotych wypłynęły z Gdańska do Francji i Niemiec po prywatyzacji spółek komunalnych.
Oni wyprzedawali wszystko na pniu, jak pan Janusz Lewandowski, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, wcześniej minister prywatyzacji, który zasłynął skandalicznymi prywatyzacjami w rządzie z Unią Wolności i AWS’em. Były wyprzedaże aferalne jak PZU przez ministra Wąsacza, która zakończyła się komisja śledczą, Domów Towarowych Centrum, fabryki papierniczej w Kwidzyniu- takich przykładów można by mnożyć setki.
Przypomnijmy, że jest raport po tych „genialnych” działaniach inwestycyjnych za rządów PO-PSL za granicą- KGHM zainwestował w „dziurę w ziemi” w Chile, która według raportu NIK kosztowała firmę i nas wszystkich prawie 20 miliardów złotych strat. To jest monstrualny przecież wynik. Podobne działania za poprzednich rządów podejmowała spółka Lotos, szukając gazu na Morzu Norweskim w miejscach gdzie gazu nie było- tam straty wyniosły ok. 2 miliardów złotych. Potem trzeba było to naprawiać, jak chociażby odzyskując PZU w ramach tak zwanej ugody, która kosztowała nas kilkanaście miliardów złotych.
Skuteczne działania w sferze spółek Skarbu Państwa sprowadzają się do trzech kluczowych elementów: wizji, umiejętności zarządzania i elementarnej uczciwości połączonej z odwagą w podejmowaniu decyzji. Wówczas okazuje się, że polskie spółki radzą sobie świetnie na rynku lokalnym i europejskim- ale być może radzą sobie zbyt dobrze. Obecnie przypuszczono atak na wicepremiera Sasina i ideę budowanego przez niego Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Trzeba mieć niebywały tupet, ogromne poczucie bezkarności i zakłamania, żeby mówić o jakiejś rabunkowej gospodarce, tak jak czynią to panowie Grzegorz Schetyna i Janusz Lewandowski. To jest kompletny rozbrat z rozumem i przyzwoitością. Oni zapomnieli, jak ci super spece od wyprzedaży majątku narodowego dokonywali wręcz likwidacji tego majątku, jak gigantyczne koszty tej wyprzedaży za bez cen ponieśliśmy, a jednocześnie jak bardzo powiększali długi, zadłużenie Polski.
To był fenomen Platformy: wyprzedawać srebra rodowe, najbardziej dochodowe przedsiębiorstwa i znacząco powiększać zadłużenie polskiego państwa. Wydaje się, że powinno być odwrotnie- że jeśli sprzedaje się coś wartościowego, to długi się zmniejszają. Było dokładnie odwrotnie.
Może jednak krytyka decyzji rządu PiS co do budowy silnych polskich spółek jest słuszna?
To są ataki na koncepcję rozwojową, żeby polskie spółki służyły przede wszystkim Polakom, żeby służyły akcjonariuszom, również tym zagranicznym, którzy przecież tam są, żeby podnosić ich wartość. Dzisiaj biznes na świecie to są kły i pazury. Bajki o niewidzialnej ręce rynku są dla małych dzieci. Wszyscy zaczynają dbać przede wszystkim o własne interesy, niknie gdzieś ta europejska solidarność. Państwa wykazują coraz większy protekcjonizm. Globalizm, który miał być dobroczynny dla wszystkich okazał się udany dla silnych i bogatych. W Polsce mamy wreszcie ludzi, którzy mają świadomość, że jeśli nie wzmocni się polskich firm, to one zaraz będą bez znaczenia na rynku europejskim i będą łatwym łupem do przejęcia.
Te ataki są żenująco głupie i kompletnie bezpodstawne. Przypomnijmy, że to kolegów pana Tuska ze specjalnością geologa, geografa, geodety, historyka zatrudniano na najwyższych stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa- to byli ci genialni fachowcy, i to były nominacje na kilkadziesiąt dni, które kończyły się wielomilionowymi odprawami. Po wzroście zysków polskich firm widać dziś, jak fatalne było ich zarządzanie.
Z jednej strony mamy przykład ostatnich 4 lat jak skutecznie można zarządzać spółkami państwowymi, mamy też wizję rozwoju polskich spółek. Z drugiej strony mamy te same pomysły obecnej opozycji przedstawiane przez ostatnie 30 lat, czyli wyprzedaż wszystkiego. Orlen postawił na konsolidację i przejęcie jeszcze jednej, strategicznej dla polskich interesów spółki Lotos. Czy Komisja Europejska wyda zgodę na ten zakup?
Konkurencja w Europie i na świecie wcale się nie cieszy z tego powodu, że na rynku może pojawić się kolejny liczący się gracz. Takie konsolidacje następowały już w firmach petrochemicznych na świcie. Tak tworzono węgierski MOL, francuski TOTAL, austriacki OMV, norweski Equinor czy hiszpański RESPOL. Te państwa nie pozwoliły sobie na to, żeby na rynku funkcjonowały dwie konkurujące ze sobą spółki państwowe na własnym terenie. Nie ma żadnej monopolizacji rynku, bo mamy tu duże koncerny zagraniczne z BP na czele.
Na terenie Polski jest i agentura biznesowa , i oficjalni lobbyści, i przedstawiciele innych koncernów, którzy nie są zadowoleni, że polskie firmy mają aspiracje, że działają aktywnie, i że z tego europejskiego tortu trzeba będzie coś oddać Polakom.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad został pierwotnie opublikowany w portalu Fronda w dniu 17.12.2019 r.
Foto: Fronda.pl