Prof. Górski: Polska jest dla USA jedynym strategicznym sojusznikiem w Europie
„Europy nie destabilizują jakieś wydumane konszachty Putina z Salvinim czy Orbanem, ale przede wszystkim Niemcy z kanclerz Merkel na czele oraz Francja. To te państwa dążą do przebudowy […] Nic bardziej nie wspiera Putina niż oba NORDSTREAMy […] Pazerne ośrodki żydowskie w Ameryce dzisiaj chcą uzyskać kolejne miliardy dolarów jako rzekomi spadkobiercy ofiar żydowskiego Holokaustu […]” – prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista, rektor Kolegium Jagiellońskiego w Toruniu, w wywiadzie dla portalu Fronda.pl.
Fronda: Prezydent Andrzej Duda został zaproszony przez prezydenta Donalda Trumpa na spotkanie do Białego Domu. Spotkanie ma się odbyć 10 czerwca. Czego może dotyczyć? Jakie tematy z punktu widzenia polskich interesów powinien poruszyć prezydent Duda?
prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista: Są na dziś dwie fundamentalne kwestie. Pierwsza, to oczywiście zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Trzeba to zagadnienie widzieć nie jako jednorazową akcję w postaci symbolicznego Fortu Trump, ale jako proces długofalowy. W dającej się przewidzieć przyszłości Rosja stanowić będzie główny czynnik destabilizacji Europy. Chodzi tu zarówno o ciągłą presję militarną z jej strony i wywoływanie takich konfliktów jak gruziński czy ukraiński, ale również destabilizację dotychczasowego ładu w Europie. I od razu trzeba tu podkreślić, że Europy nie destabilizują jakieś wydumane konszachty Putina z Salvinim czy Orbanem, ale przede wszystkim Niemcy z kanclerz Merkel na czele oraz Francja. To te państwa dążą do przebudowy owego ładu poprzez wypchnięcie Ameryki z Europy, a elementem który ma w tym pomóc jest właśnie wspieranie Putina. Nic bardziej nie wspiera Putina niż oba NORDSTREAMy, bo dzięki temu Rosja otrzymuje gigantyczne środki na swoje działania destabilizacyjne w świecie. Dlatego właśnie, w obliczu postawy niemiecko – francuskiego tandemu, Polska uzyskała kluczowe znaczenie w amerykańskiej strategii bezpieczeństwa narodowego. Ma być właśnie główną osią układu zapobiegającego tożsamym w istocie planom Berlina i Moskwy. Interes amerykański splata się tu więc ściśle z naszym interesem narodowym i dlatego musimy dążyć do tego, aby wzmacnianie owej obecności amerykańskiej w Polsce było procesem długotrwałym. Tylko wtedy uzyskamy takie gwarancje bezpieczeństwa, które okażą się skuteczne wobec dążeń dwóch państw sąsiednich, które zawsze przez ponad tysiąc lat naszych dziejów, żywiły swe ekspansjonistyczne dążenia kosztem Polski.
To polityka. A sprawy gospodarcze?
Tu nie może się to ograniczać tylko do – ważnych skądinąd – kwestii zakupów czy produkcji sprzętu wojskowego oraz importu amerykańskiego gazu. W naszym najgłębiej pojętym interesie narodowym leży najdalej idący rozwój relacji gospodarczych z USA we wszystkich innych wymiarach. Polska gospodarka musi bowiem wydobyć się jak najszybciej od głębokiego uzależnienia od gospodarki niemieckiej. Polska nie będzie realnie suwerenna tak długo, jak długo o stanie gospodarki polskiej będą decydować niemieccy stratedzy gospodarczy. A tak niestety jest dzisiaj, gdy bezpośrednia wymiana handlowa Polski z Niemcami to 1/3 naszych obrotów, a jeśli zliczyć podmioty zależne od Niemców w innych krajach, to będzie to ponad 50%. Silniejsze związanie z gospodarką amerykańską jest dzisiaj potrzebne, ale i bardzo opłacane. Ameryka przeżywa dzięki Trumpowi niezwykły boom gospodarczy, rozwija się tempie nie notowanym od dekad, jest więc dużo miejsca dla polskich firm, polskiego eksportu. Polskie władze powinny w maksymalnym stopniu wesprzeć ten kierunek, bo widać też wyraźnie, że Trumpowi bardzo na tym zależy.
W ostatnim czasie jest nieco ciszej zarówno o projekcie Trójmorza jak i Fort Trump. Czy te projekty są nadal ważne z punktu widzenia Polski i Stanów Zjednoczonych i czy będą realizowane?
Tak jak wskazałem, oba elementy są kluczem amerykańskiej polityki w Europie, a to ciągle – mimo znaczenia Dalekiego Wschodu – pozostaje filarem amerykańskiej strategii. Trójmorze i V4 wpisują się tu idealnie, a ta sytuacja kreuje rolę Polski. Mam wrażenie jednak, że strona polska ciągle nie docenia wagi tego przedsięwzięcia i to mimo tego, że już nawet Niemcy próbują położyć swoją łapę na tych przedsięwzięciach, chcąc się w nie wpisać. Polski wysiłek powinien być tu skierowany na intensyfikację rozwoju łączącej ten obszar infrastruktury komunikacyjnej oraz – co bardzo ważne – fuzje środkowoeuropejskich firm i kreowanie w ten sposób podmiotów, zdolnych do rywalizacji z zachodnioeuropejskimi korporacjami. To bowiem te korporacje tak naprawdę rządzą dziś Unią Europejską i tylko przeciwstawienie im podobnych, silnych korporacji może wyrównać siły obu części UE.
Fort Trump w rozumieniu baz niemieckich, w moim przekonaniu raczej nie powstanie. Ale tu nie chodzi przecież o to, by budować amerykańskie miasteczka w Polsce, bo to dzisiaj nie ma sensu. My potrzebujemy na stałe jak największej ilości ich wojsk ze sprzętem. I to jest najważniejsze.
W lutym podczas wizyty w Polsce sekretarz stanu USA Mark Pompeo wezwał polskie władze do wprowadzenia ustawodawstwa dotyczącego restytucji mienia doby Holocaustu. Pod koniec kwietnia ambasador Mosbacher stwierdziła, że Just Act S447 „to jednorazowy raport, który nie będzie wiązał się z żadnymi dalszymi działaniami”, natomiast szef polskiego MSZ oświadczył, iż ta ustawa jest elementem „wewnętrznej legislacji amerykańskiej i nie rodzi żadnych obowiązków dla innych państw”. Jak jest naprawdę?
W mojej ocenie niektóre koła w Polsce świadomie dążą do eskalacji niepokoju wokół tej kwestii. Pozornie gra się tu kwestią izraelską, co jak wiadomo zawsze i wszędzie zmobilizuje niepokój, ale w swej istocie chodzi tu o budowanie atmosfery antyamerykańskiej. Ta słynna ustawa w rzeczywistości zobowiązuje jedynie Departament Stanu do składania Kongresowi sprawozdań, jak przebiega w świecie kwestia restytucji mienia żydowskiego. Z niej nie wynika jakiekolwiek wiązanie jakichkolwiek działań amerykańskich, z realizacją tych żądań. Oczywiście, pazerne ośrodki żydowskie w Ameryce – pogrobowcy tych, którzy w czasie II wojny światowej nie kiwnęli nawet jednym palcem by nie tylko pomóc swoim ginącym w Polsce braciom, ale nawet nie próbowali zmusić Roosvelta, by uczynił w tej sprawie cokolwiek istotnego, dzisiaj chcą uzyskać kolejne miliardy dolarów, jako rzekomi spadkobiercy ofiar żydowskiego Holokaustu. Są oni oczywiście wpływowi, ale politycy polscy, zamiast wykrzykiwać na konferencjach prasowych powinni włożyć wielki wysiłek aby wesprzeć Polaków w Ameryce by oni również uzyskali podobne wpływy. To nie jest niemożliwe, ale nie jest i łatwe. Tylko że efekty tego działania będą z pewnością lepsze, niż te żałosne deklaracje które składane są na wyścigi i bez żadnego związku z rzeczywistością.
Czy temat wysuwanych wobec Polski roszczeń może zostać podjęty podczas rozmów polskiego i amerykańskiego prezydenta? Stanowisko w tej sprawie zajął zarówno premier Morawiecki, minister Brudziński, jak i prezes Kaczyński. W Warszawie odbyła się demonstracja przeciwko ustawie S447. Nie sposób tego problemu nie zauważać.
Jak wyżej. Dodam zresztą jeszcze, że ciągle nie rozumiem dlaczego Polska nie nadaje poważnego biegu sprawie roszczeń odszkodowawczych wobec Niemiec. Od dawna gdzie mogę wołam – zaprośmy Izrael do wspólnego wystąpienia, ustalmy, iż 25% uzyskanych od Niemiec kwot trafi do prawdziwych spadkobierców ofiar żydowskiego Holokaustu. To jest jedyny adres, gdzie powinniśmy kierować żydowskie roszczenia, a jednoczenie uczynić nasze starania bardziej efektywnymi. To naprawdę znaczy więcej, niż najlepsze wiecowe pokrzykiwania czy demonstracje.
Na jakie realne działania, projekty i pomoc ze strony amerykańskiej w sprawach istotnych z punktu widzenia gospodarczego, politycznego i militarnego może liczyć dziś Polska?
Tak jak wspomniałem, Ameryka jest w okresie gwałtownego boomu ekonomicznego. Chłonie dziś wszystko, a będzie chłonąć jeszcze więcej, bo wskutek wojny handlowej z Chinami, ten kierunek albo będzie bardzo ograniczony, albo stanie się o wiele droższy. A to otworzy dla nas olbrzymie perspektywy, bo nie ma drugiego tak chłonnego rynku na świecie. Trzeba zrobić wszystko, aby tam być i rosnąć i o tym powinniśmy nie tylko rozmawiać, ale też tworzyć specjalne rozwiązania, które spowodują iż polskie firmy będą chciały intensywniej wchodzić na ten rynek.
Kto kogo potrzebuje dziś bardziej: Polska Ameryki czy Ameryka Polski?
W moim przekonaniu w dającej się przewidzieć perspektywie, tj. jakichś 25 lat jedynym realnym gwarantem przetrwania Polski jako niepodległego i suwerennego państwa są Stany Zjednoczone. Ale jednocześnie w takiej samej perspektywie czasowej, Polska dla Stanów Zjednoczonych pozostanie jedynym w kontynentalnej Europie strategicznym sojusznikiem, mogącym realnie wspierać amerykańską pozycję w tej części świata.
Potrzebujemy siebie wzajemnie i dla obu stron jest to równie korzystne. Mam nadzieję, że my w Polsce nie zniszczymy tej największej szansy dla naszego kraju.
Dziękuję za rozmowę.
Foto: Fronda.pl
Wywiad ukazał się pierwotnie w portalu Fronda.pl w dniu 12.05.2019 r.