Prof. Aleksander Nalaskowski: ZNP wprowadził nauczycieli w ślepą uliczkę
„Część strajkujących poszła na spotkanie z panem Broniarzem, a część już się nie dała w to wplatać. Ci zaczynają pytać: o co ja walczę? Po czyjej ja jestem stronie? Przecież to było widać od początku, że jest to strajk polityczny.”- specjalnie dla portalu Fronda strajki nauczycielskie komentuje prof. Aleksanader Nalaskowski.
Fronda: Pojawiają się informacje, że nauczyciele mają już dość strajkowania, że jeżeli nie dostaną wynagrodzeń za strajk, to od niego odstąpią. Czy to jest możliwy scenariusz na najbliższe dni?
Prof. Aleksanader Nalaskowski, pedagog, wykładowca na UMK w Toruniu: Zmęczenie musiało się pojawić dlatego, że nauczyciele zostali wprowadzeni przez ZNP w ślepą uliczkę, w taką matnię, i teraz się w niej miotają. Rozmył się cel, zniknęła pompowana przez media akceptacja strajku. Biedni są. Wynika to z faktu, że byli przygotowani na to, że po dwóch trzech dniach strajku, po pierwszym egzaminie, który miał się nie odbyć, dostaną to, czym ich skuszono, czyli podwyżkę o 1000 zł. Okazało się, że solidarność działa w dwie strony. Jest solidarność tych, którzy strajkują, i solidarność tych, którzy mają na uwadze dobro dzieci. I strajkujący ich solidarność wyśmiewają, nazywając ich niewybrednie. Nie wiem, na ile jest to zjawisko powszechne, natomiast jest nagłośnione medialnie. Z jednej strony media mówią o tym, że nauczyciele strajkujący są prześladowani i sekowani, a z drugiej zaś strony media mówią o powszechnym o powszechnym poparciu rodziców. Nie znam jednak osób mających dzieci w wieku szkolnym, które byłyby zadowolone i popierały strajk.
Większość zadaje sobie pytanie czy tegoroczne matury w ogóle się odbędą, czy nauczyciele będą dalej brnąć w strajk?
Zrobiłem mini sondaż wśród znajomych z liceów, i nauczyciele wystawili stopnie końcowe maturzystom, więc warunek do klasyfikacji, ten podstawowy, wystawienia ocen końcowych, jest. Na ile jednak uczniowie zgodzą się z tymi ocenami- trudno powiedzieć. Uczniowie nie mieli szansy ich poprawy. Oczywiście niektórzy. Tu jednak trzeba zadawać pytanie o nauczycielskie sumienie.
Jednak matury w części szkół są zagrożone…
Ale nie można czegoś takiego zrobić! To już nie jest wewnątrzoświatowa sprawa. Wszystko co do tej pory się działo, było sprawą Ministerstwa Edukacji, i podlegało kuratorowi. Ale niepromowanie maturzystów to byłoby nic innego jak uderzenie w zupełnie inny resort- uczelnie wyższe. To by zaburzyło, zakłóciło, albo i uniemożliwiło rekrutację na studia. Dla uczelni, dla których rekrutacje są ogromnym logistycznym przedsięwzięciem, to byłaby hekatomba.
I nauczyciele mogą wziąć na siebie taką odpowiedzialność?
Wierzę, że z powodu sumienia, i z powodu strachu, nauczyciele nie chcą przekroczyć pewnej granicy. Myślę, że do nauczycieli dociera, a takie głosy pośrednio mam, że bombę strajkową, taką- jak by to powiedziała młodzież- taką petardę strajkową należało jednak zachować dla dużo większej sprawy, czyli powalczyć o coś więcej, ale z sensem, niż o 1000 złotych.
Dla uczniów jest to niezwykle groźna sytuacja. Część nauczycieli to wyczuwa, czuje też absurd obecnej sytuacji. Mimo to politycy opozycji jeżdżą do szkół, i robią bardzo wiele, żeby ten strajk podtrzymywać, natomiast rodzice, zdając sobie sprawę, że to uderzy w ich dzieci, coraz głośniej temu strajkowi się sprzeciwiają. Strajkujący znaleźli się między młotem a kowadłem.
Jeżeli chodzi o spotkania z politykami, a pan Broniarz też jest politykiem, nauczyciele nie powinni godzić się na takie spotkania, nie powinni w nich brać udziału. Przez spotkania na przykład ze Schetyną czy z innymi politykami, wyraźnie pokazują to, przed czym próbowali się bronić cały czas w strajku, to znaczy, że jest to strajk polityczny i w ten sposób to pieczętują. Chociaż np. w Olsztynie tylko część strajkujących poszła na spotkanie z panem Broniarzem, a część już się nie dała w to wplatać. Ci zaczynają pytać: o co ja walczę? Po czyjej ja jestem stronie? Przecież to było widać od początku, że jest to strajk polityczny. Strajkowanie za 1000 złotych to jest godzenie się na bycie wojskiem zaciężnym, za odpowiednio skrojony żołd. Z drugiej strony spotkali się z niechęcią przynajmniej połowy społeczeństwa- to już jest ogromnie dużo.
Maturzyści to dorośli ludzie: 18-19 lat. Ich rówieśnicy w czasach PRL, kiedy buntowali się przeciwko systemowi ponosili tego realne ryzyko. Tuż przed maturą milicja obywatelska wyłamywała Wojciechowi Cejrowskiemu palce ze stawów… Czy usłyszymy jeszcze głos samych maturzystów?
Nie siedzę w głowach maturzystów, nie wiem na czym to polega. Podejrzewam, że chodzi o to, że według nich matura to sprawa państwa i urzędników, i niech oni się głowią co z tym zrobić, niech oni się martwią co z opóźnioną maturą- to jest ich sprawa- nie moja. To jest chyba takie myślenie, że wszystko jest bardzo upaństwowione. Oni nie mają takiej świadomości, że to tak naprawdę od nich zależy, że to oni powinni o to walczyć. Że w skali walki politycznej, która się toczy, która się teraz zaostrza, jeden rocznik lub dwa, który będzie miał perturbacje, to jest żaden problem. Nie pierwsi oni, i nie ostatni. Zawodzi ich instynkt samozachowawczy, co musi budzić niepokój.
Gdyby jednak nie doszło do wystawienia ocen, czy pani minister, czy rząd mają jakieś narzędzia, żeby uczniom pomóc, i tę sytuację rozwiązać? Czy rząd powinien te narzędzia zastosować?
W każdym ustawodawstwie jest jakaś furtka dla wydarzeń nadzwyczajnych. Myślę, że są jakieś środki możliwe do zastosowania w przypadku tego kryzysu, który tutaj mamy. I nie ma wątpliwości, że odpowiednie kroki zostaną podjęte. Plenipotencje ministra są ogromne, podobnie jak kuratora, który jest takim lokalnym ministrem, reprezentującym MEN w danym rejonie, na danym obszarze. Jeżeli będzie bardzo ciemno, to ktoś przyniesie choć lampkę i to trochę rozjaśni, że „jakoś to będzie”.
Wszyscy uczniowie, którzy zdają egzaminy wyczuwają jednak nienormalność sytuacji. Gdzieś tam po korytarzach siedzą nauczyciele, którzy nie chcą z nimi współuczestniczyć w egzaminach, czy to gimnazjalisty, ośmioklasisty czy podczas matur. Oni czują, że ta sytuacja nie jest normalna. I to jest chore.
Dziękuję za rozmowę.
Foto: Fronda.pl
Wywiad ukazał się pierwotnie w portalu Fronda.pl w dniu 18.04.2019 r.