Europoseł Ryszard Czarnecki: PSL może zniknąć z życia publicznego

„Koalicja do Senatu z panem Biedroniem dla wyborców PSL’u będzie nie do wytłumaczenia […] Partia Kosiniaka-Kamysza idzie w kierunku dealu nieformalnego […] Bardziej spektakularny jest swoisty czerwony Park Jurajski, który przedstawia SLD”- Ryszard Czarnecki, polityk Prawa i Sprawiedliwości, deputowany do Parlamentu Europejskiego dla portalu Fronda.pl.

Fronda.pl: Na początku wakacji byliśmy świadkami swoistego serialu brazylijskiego o wspólnym starcie Platformy Obywatelskiej, SLD, PSL i pomniejszych partii do Sejmu. Teraz rozpoczął się nowy sezon o tym, czy PSL pójdzie z tęczową koalicją do Senatu. Jak to się skończy?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Jeżeli PSL zdecyduje się na pójście z tęczową koalicją ryzykuje być może najwięcej w swojej historii w ostatnim 30-leciu. Albowiem wyborcy PSL’u, których i tak bardzo znacząca część przeszła do PiS’u, bardzo źle reagowali na fakt bycia w koalicji z Nowoczesną i panem Rabiejem, który proponował legalizację tak zwanych małżeństw homoseksualnych, a także adopcję dzieci przez owe związki. To w społeczeństwie jest zdecydowanie odrzucane. Teraz koalicja do Senatu z panem Biedroniem dla wyborców PSL’u będzie jeszcze bardziej nie do wytłumaczenia, podobnie jak dla wyborców Kukiza fakt, że poprzez PSL do Senatu mają maszerować razem z Czarzastym, SLD i tą czerwoną burżuazją.

Wygląda na to, że kierownictwo Ludowców postawiło partię pod ścianą.

PSL wchodząc w tę koalicję, za cenę zdobycia kilku miejsce w Senacie, ryzykuje nieprzekroczenie progu 5% w wyborach do Sejmu. To by tę partię, i tak zanikającą, wyeliminowało z polskiego życia publicznego ze szczebla centralnego. W interesie PSL’u jest w tę koalicję nie wchodzić, nawet jeżeli kuszą ich paroma stołkami w Senacie, co też jest jak oferowanie Niderlandów przez imć Onufrego Zagłobę, bo przecież te wybory trzeba jeszcze wygrać. PSL jest w sytuacji skrajnie trudnego wyboru.

W wyborach do Europarlamentu Ludowcy już wykonali manewr poświęcenia swoich ideałów dla trzech stołków. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

O ile kierownictwo PSL’u mogło myśleć, że koalicja z Platformą Obywatelską, z którą przez osiem lat tworzyli rząd, i w wielu województwach od kilkunastu lat są w koalicjach rządzących w sejmikach, to nie jest jeszcze rzecz, która wkurzy wyborców PSL’u. Teraz jednak władze Ludowców będą kalkulować, czy lepiej mieć kilka foteli senatorskich in spe, czy też ryzykować zniechęcenie wyborców i nieprzekroczenie progu 5%.

Liderzy PSL deklarują w mediach, że żadnej umowy z Koalicją Obywatelską nie będzie, i że do Senatu idą samodzielnie. Z drugiej strony mówi się, że istnieją mniej lub bardziej formalne porozumienia mówiące o tym, że w okręgach w których będzie startował PSL swoich kandydatów nie wystawi PO i SLD. Czy do takich układów dojdzie?

W dni parzyste PSL jest za blokiem senackim, a w dni nieparzyste jest przeciw. Jeśli dojdzie do cichego dealu, to i tak będzie to deal. To znaczy, że PSL niekoniecznie będzie podpisywać jakiś dokument w świetle jupiterów, ale w praktyce ten cyrograf z Biedroniem, Zandbergiem podpisze. Wtedy niech nikt się nie obraża, jak wyborcy będą mówić o tęczowym PSL’u. W polityce nie jest najważniejsze czy jakieś porozumienie zawiera się formalnie czy nieformalnie, ważne jest czy ono obowiązuje czy nie. Rozumiem, że partia Kosiniaka-Kamysza idzie w kierunku dealu nieformalnego, który dziwnym trafem w okręgach gdzie jest ustalenie, że będzie kandydat PSL’u, partie Koalicji Obywatelskiej kandydatów nie zgłaszają, i odwrotnie. Są to jednak zaręczyny już nie tylko z panem Rabiejem, ale także z panem Biedroniem.

Zarówno w wyborach europejskich jak i teraz mamy do czynienia z przywracaniem do życia politycznych zombie rodem z PRL’u, którzy powinni już dawno odejść w polityczny niebyt. PO wskrzesiło Leszka Millera i Włodzimierza Cimoszewicza, PSL postanowiło wskrzesić Waldemara Pawlaka. Czy nie mają lepszych kandydatów?

Bardziej spektakularny jest swoisty czerwony Park Jurajski, który przedstawia SLD, który wskrzesza postaci uosabiające partyjny beton. To są dinozaury, których nie powstydziłby się reżyser Steven Spielberg. To jest przykład rekomunizacji. W przypadku wyborów europejskich odpowiedzialność za to, że wyeksportowano trzech postkomunistycznych premierów do Brukseli jako polskich reprezentantów ponosi PO, ale teraz odpowiedzialność za tę rekomunizację ponosi były członek SLD Robert Biedroń i pan Adrian Zandberg, którzy przez lata mylili lewicową opinie publiczną, że nie ma mowy o wkraczaniu do tej samej, czerwonej rzeki. Tymczasem wdepnęli spektakularnie.

Z Ludowcami jest dziś Paweł Kukiz, który jeszcze nie tak dawno nazywał tę partię „zorganizowaną grupą przestępczą”. Na ostatniej konwencji tej partii Kukizowi klaskali wszyscy poza premierem Pawlakiem i europosłem Kalinowskim. Jak długo ten nietypowy związek przetrwa?

Przypomina to dwóch facetów okładających się po gębach późną porą przed barem, którzy jednak potem łączą siły i idą okładać innych. Oczywiście, że Kukiz zjada własny język, że spektakularnie przekreśla to co mówił przez te lata, że w jakimś sensie pluje w twarz wyborcom, którzy uwierzyli mu, że trzeba walczyć z systemem partyjnym. On teraz wchodzi w sojusz wyborczy z partią, która jest najbardziej systemową partią w Polsce. O ile Platforma i SLD rządziły przez dwie kadencje, to PSL był w pięciu rządach, i jest uosobieniem partyjniackiego zła w Polsce, i na szczeblu lokalnym. Ludowcom chodzi o to, żeby głosy na Kukiza w Opolu pozwoliły im przekroczyć próg wyborczy. Jest to podejście kupieckie, z którego ta partia słynęła.

W marcu tego roku liderzy PSL z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele spotkali się z reprezentantami Klubu Generałów- stowarzyszeniem skupiającym żołnierzy powiązanych z komunistycznym reżimem PRL. Być może powszechna na polskiej scenie politycznej rekomunizacja ma wspólny mianownik?

Nie wiem kto gdzie chodzi. Wiem, że niektórzy europosłowie PSL’u w poprzedniej kadencji zapraszali na staże do Europarlamentu osoby związane z ważnymi funkcjonariuszami SLD w przeszłości. Przypomnę, że PSL przez dwie kadencje rządziło z SLD. Nawet jeżeli PSL ni stąd i zowąd będzie się ubierał w pseudo konserwatywne szatki, to i tak te jego korzenie bliskich związków z SLD na szczeblu centralnym i lokalnym dalej będą dla tej partii ważnym punktem odniesienia. Te wszystkie formacje łączy najbardziej prosta, żeby nie powiedzieć prymitywna czy wulgarna ideologia antyPiS’u.

Dziękuję za rozmowę.

Foto: Fronda.pl

Wywiad ukazał się pierwotnie w portalu Fronda.pl w dniu 23.08.2019 r.